środa, 27 sierpnia 2014
SORAYA, Peeling morelowy z kompleksem antybakteryjnym.
Każda z nas chce mieć gładką, idealnie oczyszczoną skórę. Istnieje na rynku wiele produktów do mechanicznego i chemicznego usuwania martwego naskórka, niektóre z nas przygotowują złuszczające mieszanki same.
Eveline Cosmetics, skoncentrowana odżywka do paznokci 8 w 1 total action.
Piękne, długie, mocne paznokcie, to marzenie, oraz wizytówka każdej kobiety.
Codzienne obowiązki domowe, często negatywnie wpływają na ich wygląd i stan.
Tipsy to doraźne, kosztowne rozwiązane, które dodatkowo może pogorszyć stan paznokci.
Produkt kontrowersyjny. Budzi zachwyt osób, którym pomógł uratować
paznokcie. Nienawidzą go Ci, u których pojawiły się z różnych powodów
działania niepożądane.
12 ml produktu, dostępnego niemal w
każdej drogerii za około 12 zł. W niewielkim pudełeczku znajdziemy
odżywkę, oraz obszerną ulotkę, którą bezwzględnie należy przeczytać
przed rozpoczęciem stosowania.
Odżywka przeznaczona (według
producenta) do przeprowadzenia kuracji mającej na celu odbudowanie,
regenerację, wzmocnienie paznokci. W przypadku tego produktu należy
zachować szczególną ostrożność i stosować go z głową. Może on nam bardzo
pomóc, ale także zaszkodzić. Częstotliwość stosowania musimy dostosować
do aktualnej kondycji naszych paznokci. Jeśli płytka jest zdrowa, a
naszym problemem jest jej rozdwajanie i łamliwość możemy zastosować
pełną kurację. W przypadku gdy płytka jest cienka radziłabym zastosować
się do mojego sposobu użytkowania. Jednak, gdy wystąpią reakcje
alergiczne, takie jak pieczenie, ból, musimy przerwać stosowanie.
Zdecydowałam się na zakup tego produktu, po zdjęciu tipsów, które
nosiłam nieprzerwanie przez dwa lata. Płytka była cienka, rozdwajała
się, stosowanie zwykłych odżywek nie przynosiło rezultatów. Po zakupie
tego produktu kilka dni przymierzałam się do użycia, bałam się reakcji o
których czytałam w internecie, jednak bardzo chciałam posiadać
naturalne, długie, mocne paznokcie, więc zaryzykowałam. Po wcześniejszym
przygotowaniu paznokci (oczyszczenie, usunięcie skórek) przystąpiłam do
stosowania tego preparatu. Po odkręceniu buteleczki poczułam ostry
zapach (jestem wybitnie wyczulona na zapachy, dla kogoś innego może on
nie być tak intensywny), na długi, smukły pędzelek nabrałam odrobinę
odżywki i zaczęłam nakładać cienką warstwę na paznokcie. Produkt wysycha
bardzo szybko. Mleczny kolor, nadaje płytce delikatny koloryt. Po kilku
minutach poczułam lekkie mrowienie pod płytką, jednak nie było ono na
tyle silne, aby zaistniała konieczność zmycia, bardzo szybko uczucie to
ustąpiło. Następnego dnia stosując się do zaleceń zawartych w ulotce
nałożyłam drugą warstwę. Druga warstwa preparatu wysycha równie szybko
jak pierwsza, jednak uczucie pieczenia było bardziej odczuwalne i
utrzymywało się dłużej. Następnego dnia, kiedy należy zmyć preparat z
paznokci i nałożyć znowu jedną warstwę postanowiłam postąpić inaczej w
obawie przed skutkami ubocznymi. Zmyłam paznokcie, nałożyłam preparat,
poczekałam aż wyschnie, następnie nałożyłam lakier do paznokci w
wybranym kolorze. Lakier na odżywce trzyma się bardzo dobrze, w moim
przypadku to 5 dni, bez odprysków. Paznokcie mimo stosowania innego niż w
ulotce stały się twarde, bardzo szybko rosną, płytka jest gładka i
błyszcząca. Paznokcie są odporne na działanie wody, detergentów. Muszę
nadmienić, że należy zwrócić uwagę podczas nakładania, aby nie zbliżać
się zbytnio do skórek, gdyż stają się ona suche i twarde (trudno je
później usunąć). Stosuję ten produkt od ponad roku jako baza i nie
zamienię go na nic innego. W moim przypadku produkt wystarcza na bardzo
długo. Trzeba tylko pamiętać, aby dokładnie go zakręcić, gdyż może
zgęstnieć, a to znacznie utrudnia nakładanie i zmniejsza trwałość
utrzymywania się na paznokciach.
Kontrowersje budzi formaldehyd
zawarty w składzie odżywki. Jest to substancja, która może wywołać
alergie, rumień, podrażnienie dróg oddechowych, oraz oczu. W wyżej
opisanym produkcie stężenie formaldehydu wynosi 2%.
Krążą
różne opinie na temat tej odżywki. Ja jednak nie mogę o niej nic złego
napisać. Po roku stosowania nie zauważyłam żadnych oznak skłaniających
mnie do jej odstawienia. Jako odżywka - baza stosowana pod lakier
sprawdza się doskonale.
Moja ocena, to 10.
Lovely, Curling Pump Up Mascara.
Tusz do rzęs potrafi odmienić naszą twarz nawet jeśli nie mamy pełnego makijażu. Wybór na rynku kosmetycznym jest ogromny, firmy prześcigają się w kwestii głębi czerni, efekcie podkręcania, pogrubienia, wydłużenia...
Ja do kwestii doboru tuszu podchodzę ostrożnie. Świadomość, że takie produkty należy wymieniać co dwa, trzy miesiące, aby uniknąć podrażnień sprawia, że szukam tanich i dobrych odpowiedników tuszy wiodących marek.
Przyznam szczerze, że na początku dość niechętnie sięgnęłam po ten produkt, jednak jego działanie zaskoczyło mnie tak pozytywnie, że używam go nieprzerwanie od prawie dwóch lat i na tą chwilę nie mam zamiaru szukać dla niego zastępcy.
Niecałe 10 zł. Tyle mniej więcej zapłacimy za 8 ml tuszu. Często możemy go spotkać w promocjach, dzięki temu możemy kupić go w jeszcze niższej cenie.
Opakowanie proste, w wesołym, żółtym kolorze. Mnie to wystarczy, nie potrzebuję wymyślnych kształtów i wzorów. Po odkręceniu możemy od razu zauważyć wyprofilowaną, silikonową szczoteczkę.
Szczoteczka ma jak dla mnie idealną długość i kształt. Łatwo nią dotrzeć do każdego włoska, niewielkie ząbki umieszczone na całej powierzchni bardzo ładnie rozczesują rzęsy. Nie wiem czy to kwestia szczoteczki, czy wąskiego wejścia, ilość tuszu osadzonego na szczoteczce jest wystarczająca do pomalowania górnych i dolnych rzęs, bez konieczności dobierania produktu. Konsystencja idealna, produkt nie spływa, nie jest też zbyt gęsty, co ułatwia pracę. Ja z każdym tuszem, którego używałam musiałam nauczyć się pracować, aby nie robić z siebie pandy. Podobnie było z tym produktem, jednak kilka aplikacji wystarczyło aby opanować malowanie bez konieczności poprawiania. Efekt podkręcania jest delikatny i naturalny. Kolor głęboki i wyraźny. Ja zawsze nakładam dwie cienkie warstwy, dzięki temu pogrubienie i wydłużenie jest bardziej widoczne, jednak rzęsy nie są sklejone. Ogromną zaletą tego produktu jest jego trwałość. Przez cały dzień oczy wyglądają świetnie, tusz nie kruszy się, nie odciska się także pod linią dolnych rzęs.
Maskara tania, łatwo dostępna, spełniająca idealnie swoje zadanie.
Produkt ten zasługuje tylko na najwyższą ocenę. 10!
Carma Laboratories, Classic Carmex Moisturising Lip Balm.
Wiosna, lato, jesień, zima...
Niezależnie od pory roku nasze usta potrzebują ochrony.
Jakiego produktu użyć, aby były nawilżone, gładkie i piękne?
Produkt z wieloletnią tradycją. Używany na całym świecie.
Chcesz poczuć się jak gwiazda?
Mały słoiczek, który zawiera w sobie 8,4 ml produktu kosztuje około 8 zł.
Niewielki słoiczek z żółtą nakrętką, w całości wypełniony produktem. Osoby z długimi paznokciami mogą mieć niewielkie problemy z aplikacją produktu, jednak można ją opanować dość szybko. Zapach dość specyficzny - kamfora i mięta, po nałożeniu na usta ulatnia się szybko. Konsystencja przyjemna. Na palcu osadza się ilość wystarczająca do pokrycia górnej i dolnej wargi. Ogromnym plusem dla mnie jest fakt, że po aplikacji nie odczuwam efektu sklejenia ust. Bardzo przyjemne dla mnie jest także delikatnie mrowienie, które czujemy krótki czas po zastosowaniu. Produkt jest bezbarwny, doskonale sprawdzi się u osób, które preferują naturalny wygląd ust (pozostawia lekki, satynowy połysk), jednak może być z powodzeniem stosowany także jako baza pod błyszczyk, szminkę. Można stosować go przez cały rok. Doskonale chroni delikatną skórę ust przed działaniem wiatru, słońca, mrozu. Usta są gładkie, nawilżone, miękkie. Skórki, pęknięcia zanikają po kilku zastosowaniach. Produkt niesamowicie wydajny. Kupiłam rok temu dwa słoiczki, jeden noszę w torebce, drugiego używam w domu, w obu została ilość wystarczająca na miesiąc stosowania.
Produkt mogę polecić z czystym sumieniem każdemu. Obdarzyłam go miłością i zaufaniem. Cena, wydajność, działanie sprawiają, że inne jemu podobne nie mają szans. Zdradziłam go kilka razy, jednak zawsze z pokorą wróciłam.
10!
wtorek, 26 sierpnia 2014
Delia Cosmetics, korektor pod oczy żółty-rozświetlający, korektor do twarzy zielony-na naczynka.
Firma doceniła moją recenzję i zamieściła ją na swojej stronie :)
Aby makijaż był nieskazitelny należy ukryć niedoskonałości. Każda z nas je posiada. Najczęstszymi problemami u kobiet są cienie pod oczami, oraz popękane naczynka. Jak je skutecznie i długotrwale ukryć?
Przedstawiam Wam dwa produkty marki Delia do zadań specjalnych.
Na wstępie ogólny opis obu produktów.
W niewielkich pudełeczkach skrywają się małe , 10 ml tubki. Ceny obu są przybliżone, za każdy zapłacimy około 10 zł. Myślicie, że to sporo za tak niewielką ilość produktu? Zapewniam Was, że produkty są niesamowicie wydajne, dzięki temu, że są odpowiednio napigmentowane. Niewielka ilość produktów wystarczy, aby zakryć to czego nie chcemy pokazywać, a efekt utrzymuje się cały dzień. Korektory są gęste, po wyciśnięciu z tubki należy je szybko rozprowadzić na pożądane miejsca. Należy także pamiętać, aby nie przesadzić z ilością nakładanego produktu, zbyt duża ilość może spowodować powstanie smug. Wygodna, cienka końcówka pozwala na precyzyjne wyciśnięcie pożądanej ilości korektorów. Produkty jak dla mnie są bezzapachowe. Jedynym ogromnym minusem jest ich dostępność. Trzeba się nachodzić, aby je kupić, jednak uważam, że w ich przypadku warto się poświęcić.
Delia, zielony korektor do twarzy.
Od dawna borykam się z zaczerwienionymi miejscami wokół nosa, sporadycznie, głównie zimą widać u mnie pęknięte naczynka na policzkach. Dostępność i wybór zielonych kolektorów na naszym rynku jest dość okrojona, ucieszyłam się kiedy wypatrzyłam ten odcień
wśród produktów marki Delia. Przed pierwszym użyciem obawiałam się, że kolor będzie odznaczał się na twarzy. Myliłam się. Pistacjowy odcień korektora doskonale zakrywa zaczerwienienia, idealnie stapia się z naszą skórą.
Drugi korektor jest koloru żółtego. Stosuję go, aby ukryć cienie pod oczami i inne drobne niedoskonałości. Idealnie maskuje oznaki zmęczenia, co często się zdarza, kiedy ma się małe dziecko. Nałożony cienką warstwą pod oczami nie uwydatnia zmarszczek. Nie wysusza delikatnej skóry wokół oczu. Może nam z powodzeniem posłużyć do rozświetlenia miejsca nad górną wargą, lub pod łukiem brwiowym.
Dwie małe tubeczki, które w mgnieniu oka poprawiają nasz wygląd.
Jedynym minusem jest dostępność.
Moja ogólna ocena 9.
Pollena Ostrzeszów, Biały Jeleń, hipoalergiczny nawilżająco - łagodzący krem do twarzy.
![]() |
Krem w połączeniu z produktem myjącym firmy Biały Jeleń, to zestaw idealny |
Każdy z nas zetknął się z kultowym "szarym
mydłem". Mydełko kojarzą wszyscy, jednak mało kto wie, że asortyment
produktów Biały Jeleń jest ogromny.
Ja dziś skupię się na kremie, który wpadł w moje ręce przypadkiem i stał się absolutnym faworytem wśród kremów.
Za 100 ml produktu zapłaciłam w osiedlowym sklepie ok 10 zł.
Pierwszym zaskoczeniem jest opakowanie kremu. Zafoliowany kartonik,
który w swym wnętrzu ukrywa tubę, która również jest zabezpieczona. Czym
się zachwycać? Producent taką formą pakowania sprawił iż możemy być
absolutnie pewni, że nikt przed nami nie miał kontaktu z kremem.
Po
otwarciu tuby poczujemy delikatny, subtelny zapach. Właśnie takiego
zapachu wymagam od kremów stosowanych codziennie. Po nałożeniu na twarz
zapach jest równie delikatny, nie przeszkadza, nie drażni.
Skład.
Krem nie zawiera w składzie alergenów, parabenów, silikonów, oraz
barwników. Posiada natomiast dwa składniki, które sprawiają, że krem
staje się "bogaty". Pierwszym z nich jest kwas boswelinowy, którego
zadaniem jest łagodzenie podrażnień, oraz zmniejszenie skłonności do
powstawania kolejnych. Drugim jest olej ze słodkich migdałów, który
wspomaga odnowę bariery ochronnej skóry, nawilża ją i zmiękcza.
Producent na opakowaniu informuje nas, że krem, ma intensywnie i
długotrwale nawilżać, łagodzić podrażnienia, wzmacniać barierę ochronną,
przywrócić zdrowy wygląd naszej skórze. Czy spełnia je?! Jeśli chodzi o
mnie, muszę przyznać, że wszystkie obietnice producenta, oraz moje
oczekiwania zostały spełnione w 100 %. Efekty są widoczne już od
pierwszego zastosowania. Po około dwóch tygodniach regularnego używania
zachwyt nie mija. Moje problemy z suchymi skórkami wokół nosa, oraz na
czole odeszły w zapomnienie. Skóra jest miękka, delikatna, wygląda
zdrowo. Krem idealnie sprawdza się do stosowania pod makijaż. Jest
lekki, idealnie się rozprowadza, bardzo szybko wchłania, nie pozostawia
na skórze tłustej warstwy. Jego właściwości łagodzące najlepiej widać i
czuć po zastosowaniu peelingu.
Za cenę około 10 zł otrzymujemy 100
ml (to bardzo dużo, a lekka formuła sprawia, że jest niesamowicie
wydajny) genialnego produktu, który sprawdzi się nawet na bardzo
wymagającej skórze. Krem zdobył moje zaufanie do tego stopnia, że
smaruje nim buzię mojej córki.
Oceniając w skali 1-10, daję mu
mocną 10. Dzięki jego wpływowi na moją skórę stał się ulubionym kremem,
który towarzyszy mnie i mojej rodzinie każdego dnia.
System oceny przedstawianych produktów.
W moim przypadku ustalenie oceny do poszczególnego produktu jest bardzo proste.
Kieruję się swoimi odczuciami podczas i po stosowaniu . Biorę pod uwagę opakowanie (wygląd, rodzaj tworzywa, sposób aplikacji), cenę, dostępność, konsystencję, zapach... Jednym słowem wszystko to, co sama chcę wiedzieć nim zdecyduję się na zakup jakiegoś produktu.
Który produkt otrzyma 10, a który zaledwie 1 punkt?...
Tego dowiecie się już niebawem :)
Jestem tutaj :)
Witajcie serdecznie.
Postanowiłam powiększyć grono swoich odbiorców, dlatego też na wstępie zapraszam Wam na moją stronę na Facebooku :)
https://www.facebook.com/rudakosmetyczka
Subskrybuj:
Posty (Atom)