niedziela, 28 września 2014

KONKURS NA FACEBOOKU!!!

Importer korektorów Otostic ufundował dla Was nagrody :
- Otostic Normal 8 szt.
- Otostic Baby 8 szt.

Co należy zrobić, aby zdobyć nagrodę?

1. Polubić strony:
https://m.facebook.com/OtostickPolska
https://m.facebook.com/rudakosmetyczka
2. Udostępnić publicznie post konkursowy na swojej tablicy.
3. W komentarzu napisać w jaki sposób maskujecie swoje kompleksy.
4. Zaprosić trójkę znajomych do wzięcia udziału w konkursie.

Dwie najbardziej kreatywne odpowiedzi zostaną nagrodzone.
Rodzaj korektorów zostanie przydzielony losowo (oba rodzaje mogą być stosowane u osób dorosłych).

Zabawa trwa do piątku ( 3 października), do godziny 20:00.
Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu trzech dni od zakończenia konkursu.

Zachęcam do wzięcia udziału i życzę wszystkim powodzenia :-)

https://m.facebook.com/OtostickPolska
http://otostick.pl/

Otostick

Chyba każda z nas chciałaby coś zmienić w swoim wyglądzie.
Nos, piersi, brzuch, uda, usta...

Twarz możemy odpowiednio wykonturować zmniejszając optycznie wielkość nosa, wysokość czoła, eksponując kości policzkowe.
Biust powiększymy i podniesiemy dobrze dopasowanym stanikiem.
Brzuchem, oraz udami zajmie się bielizna korygująca.

Są jednak takie części ciała, które wydaje się, że może poprawić tylko chirurg plastyczny.

Odstające uszy.
Potrafią być przyczyną złego samopoczucia, niskiej samooceny, znacznie ograniczają nasze możliwości podczas doboru fryzur.

Z upływem lat pogodziłam się z wieloma kompleksami które posiadam, nauczyłam się także skutecznie je kamuflować.
Jak każda kobieta lubię zmiany w swoim wyglądzie. Zawsze marzyłam o krótkiej, chłopięcej fryzurze, wysoko upiętym kucyku, jednak ze względu na uszy takie rozwiązania pozostawały tylko w sferze marzeń, zrezygnowałam także z noszenia kolczyków, które przyciągały wzrok w obszar który chciałam ukryć i eksponowały mój kompleks.
Ryzyko jakie wiążą ze sobą operacje plastyczne, oraz kwoty jakie trzeba na nie przeznaczyć skutecznie mnie zniechecały do decyzji o podjęciu takiego kroku.

Jakiś czas temu przeglądając propozycje stron do polubienia na Facebooku trafiłam na profil https://m.facebook.com/OtostickPolska.

Otostick, to produkt, który w mgnieniu oka ma zmienić nasz wygląd.
Niemożliwe?!

Z rezerwą podeszłam do cudownych możliwości korektorów. Przed otrzymaniem przesyłki dokładnie przejrzałam stronę internetową produktu, przeczytałam wszystkie komentarze zamieszczone w sieci przez osoby, które już z niego korzystały. Bardzo zaskoczył mnie fakt, że w dość sporej liczbie opinii nie było żadnej negatywnej wypowiedzi odnoszącej się do Otosticków.

W kopercie dostarczonej przez listonosza znalazłam obszerne informacje dotyczące produktu, oraz jego zastosowania, a także niewielkie pudełka, w których znajdowały się dwa rozmiary protez.
Stosując się do zaleceń zawartych w ulotce dołączonej do opakowania Otosticków Normal oczyściłam i osuszyłam dokładnie skórę ucha, oraz głowy w obszarze do którego korektor miał być przyklejony. Prawidłowe przygotowanie skóry zapewnia dobrą przyczepność kleju, co przekłada się na dłuższy okres stosowania. Związałam też dokładnie włosy, aby żaden nie dostał się pod korektor podczas naklejania. Wyjęłam z opakowania niewielką protezę. Byłam zaskoczona, gdy zobaczyłam jaka jest cienka i delikatna. Odkleiłam ochronne paski z jednego końca korektora i przykleiłam w odpowiednim miejscu za uchem. Z odklejemiem pasków z drugiej strony miałam niewielki problem. Wygodniejszy byłby jeden pasek z wystającym kawałkiem, za który moglibyśmy złapać i za jednym zamachem oderwać. Pasek ochronny dzielony na dwie części powoduje, że podczas próby jego usunięcia, gdy już jedną część korektora mamy przymocowaną do ucha dochodzi do niepotrzebnego dotykania kleju, co może skutkować słabszą przyczepnością. Mając kogoś do pomocy nie jest to aż tak duży problem, jednak gdy sami mocujemy protezy jest to dość niewygodne. Czynność powtórzyłam na drugim uchu.
Efekt był natychmiastowy i zjawiskowy, uszy ładnie przylegały do głowy. Przez kilka pierwszych godzin łapałam się na tym, że często zerkam w lustro nie mogąc przywyknąć do nowego wyglądu. Po kilku godzinach pojawiło się uczucie ciągnięcia. Utrzymywało się ono kilka dni, jednak nie było tak silne, aby wystąpiła konieczność zdjęcia protez. Warto zaznaczyć, że w tym czasie myłam głowę codziennie, zachowując ostrożność, aby zbytnio nie zmoczyć korektorów. Pierwsza para trzymała się zaskakująco długo, bo aż tydzień.
Zdjęłam korektory wieczorem przed kąpielą, dokładnie oczyściałam skórę, na noc użyłam tłustego kremu.
Następnego dnia postanowiłam wypróbować Otostick Baby, który przeznaczony jest dla dzieci od 3 miesiąca życia. W opakowaniu prócz korektorów, oraz ulotki informacyjnej znajdziemy dodatkowo siatkę na główkę dziecka. Ma ona zapobiec próbom oklejania przez dziecko protez, oraz zmniejszyć ryzyko ich przypadkowego połknięcia.
Protezy różnią się nieznacznie od normalnych  wielkością. Przygotowałam skórę, oraz przykleiłam je tak jak pierwszą parę. Uczucie ciągnięcia wystąpiło i tym razem, ale utrzymywało się już znacznie krócej, bo około dwóch dni. Okres użytkowania protez Otostic Baby wyniósł 6 dni.

Obecnie jestem w trakcie używania trzeciej pary Otosticków. Mija już 11 dzień od momentu przyklejenia, uczucie ciągnięcia nie wystąpiło.

Produkt rewolucyjny, który odmieni życie osób borykających się z problemem odstajacych uszu.
Zarówno dzieci, jak i dorośli mogą w bezpieczny sposób poprawić swój komfort życia.
Niewielki rozmiar, wysoka jakoś i trwałość, oraz zastosowanie hipoalergicznego kleju zapewniają wygodę użytkowania.
Cena niewielka w porównaniu z efektami jakie otrzymujemy.
Otostic Baby 8 szt. - 77 zł, plus koszt wysyłki.
Otostic Normal 8 szt. - 70 zł, plus koszt przesyłki.
Możliwość wysyłki za granicę.

Protezy mogą być stosowane tylko podczas ważnych dla nas wydarzeń, gdy chcemy wyglądać idealnie i czuć się pewnie, oraz przez dłuższy okres czasu.

Wystawiam najwyższą ocenę w nadziei, że produkt zyska wielu zwolenników i trafi do naszych aptek, gdyż w pełni zasługuje na docenienie.
10!

http://otostick.pl/
https://m.facebook.com/OtostickPolska

piątek, 19 września 2014

Rabaty dla czytelniczek

Sklep internetowy Zeem ma specjalnie dla Was drogie czytelniczki kilka rabatów :-)

1. Rejestrując się na stronie http://www.zeem.pl/, oraz wpisując kod "Lubię to!", otrzymujecie bon o wartości 10 zł.

2. Jako czytelniczki Rudej kosmetyczki otrzymujecie po wpisaniu kodu "blog-10", 10% zniżki na cały asortyment sklepu.

3. Jako czytelniczki otrzymujecie także po wpisaniu kodu "mydła-30", 30% zniżki na mydła dostępne w ofercie sklepu.

4. Dodatkowe rabaty możecie otrzymać za opinie, recenzje dotyczące produktów zakupionych w sklepie, a także za porady, które pomogą w rozwoju sttony, oraz pozyskaniu nowych klientów.

Jestem pewna, że jak ja wśród produktów dostępnych w sklepie znajdziecie coś dla siebie. Zachęcam Was do zakupów, oraz korzystania z rabatów.

Będzie mi miło jeśli polubicie stronę https://m.facebook.com/zeem.natural.life.

poniedziałek, 15 września 2014

W7, Brow Bar, Eyebrow Stencil Kit, zestaw do stylizacji brwi.

Henna, kredka, cienie...
Szukamy idealnego produktu, który nada naszym brwiom wyraźny kolor i poprawi kształt. Ciężko jednak czasem dobrać odpowiedni dla nas kolor, czy też rodzaj produktu.
Mam bardzo jasną skórę, piegi i rude włosy. Zadanie w moim przypadku jest znacznie utrudnione. Henna wychodzi za ciemna, kredka czasem daje zbyt przerysowany efekt.
Po wielu niepowodzeniach trafiłam na zestaw, który zawiera w sobie wszystko co jest nam niezbędne do podkreślenia brwi, spełnia także inne funkcje. Krótko mówiąc znalazłam zestaw idealny dla każdej kobiety!

15,35 zł. Tyle dokładnie zapłaciłam za zestaw, który powinna posiadać każda kobieta.
W eleganckim pudełku znajdziemy trzy szablony wykonane z przezroczystego, miękkiego tworzywa, które mają nam pomóc w nadaniu brwiom idealnego kształtu. Szablony są różnej wielkości, dlatego zarówno zwolenniczki cienkich, średnich jak i grubszych brwi bez problemu znajdą coś dla siebie.
Zestaw 4 cieni. 1 cień ze względu na jasny kolor, oraz zawartość drobinek służy do rozjaśnienia łuku brwiowego, kolory 2-4 służą do wypełniania i kształtowania brwi. Jasny i ciemny brąz (cień 2 i 3) sprawdzi się u blondynek, rudych, oraz szatynek. Cień 4 jest bardzo ciekawy. Nie jest to typowa czerń, kolor zawiera w sobie odrobinę szarości i grafitu, z pewnością nie uzyskamy nim bardzo mocnego, ciężkiego efektu. W pudełeczku z cieniami znajduje się także mały, skośny pędzelek, który przyda nam się do wykonania drobnych poprawek w ciągu dnia, jeśli zaistnieje taka konieczność. Do zestawu dołączono także szczoteczkę z grzebieniem, którą zarówno łatwo i szybko wyczeszemy brwi przed i po wypełnianiu, jak i rozdzielimy rzęsy.
Ostatnim elementem jest skośny, cienki pędzelek, którym bardzo precyzyjnie zaaplikujemy cienie.
Proces wypełniania brwi przebiega bardzo sprawie. Za pomocą pędzelka nabieramy cień, który najbardziej nam odpowiada, lub w odpowiednich proporcjach mieszamy ze sobą różne odcienie. W zależności od wyglądu naszych brwi wypełniamy miejsca, w których występują ubytki, lub nadajemy kształt całym brwiom. Jeśli oczekujemy idealnego efektu możemy użyć szablonu, jednak nie jest to konieczne, gdy mamy pewną rękę i wiemy jak to zrobić. Cienie nie osypują się, łatwo się z nimi pracuje, gdy popełnimy jakiś błąd bez większego problemu dokonamy poprawek za pomocą patyczka kosmetycznego. Po zakończeniu modelowania wyczesujemy nadmiar produktu, możemy utrwalić całość żelem, jednak i bez niego brwi wyglądają dobrze przez cały dzień.
Cienie nadają się także do malowania powiek. Nie osadzają się w załamaniach, świetnie się utrzymują przez cały dzień. Cienkim pędzelkiem narysyjemy idealną linię na górnej powiece tuż przy linii rzęs.

Brzmi wspaniałe, prawda?
Małe pudełeczko zmieści się w każdej torebce, za pomocą cieni zmienimy nie tylko wygląd brwi, ale także wykonamy pełny makijaż oczu, nie musimy dodatkowo zaopatrywać się w pędzle i inne akcesoria, cena jest przystępna, jakość wysoka. Jednym minusem jest dostępność. Niestety nie kupimy zestawu stacjonarne, musimy zamówić go przez internet.
Ocena może być tylko jedna. 10!

KONKURS

Zapraszam wszystkich na stronę https://m.facebook.com/rudakosmetyczka.
Tam wraz z https://m.facebook.com/kosmetykiorganicznelakshmi zorganizowaliśmy konkurs, w którym do wygrania są dwa zestawy luksusowych próbek kosmetyków.
Zachęcam do wzięcia udziału.
Wszystkim uczestnikom życzę powodzenia.
www.lakshmi-polska.eu

Zeem.

Listonosz dostarczył mi dziś przesyłkę z produktami, które jakiś czas temu zamówiłam.
Zapach, który wydobył się z paczuszki po jej otwarciu był nieziemski.
Zakupy zrobiłam na stronie:
http://www.zeem.pl/
Zachęcam Was do polubienia sklepu na Facebooku:
https://m.facebook.com/zeem.natural.life

Zapamiętajcie te adresy, gdyż niebawem czekają tam na Was niespodzianki :-)

Herbal Beauty

HerbalBeauty.pl to sklep oferujący naturalne, ekologiczne kosmetyki zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn oraz dzieci. Kompleksową ofertę sklepu uzupełniają naturalne produkty dla eko-mam i dzieci (pieluszki, organiczne olejki, szampony, maści, czy kremy), ekologiczne produkty higieniczne oraz środki do utrzymania domu w czystości (środki do prania, sprzątania, zmywania...).
Lubicie rabaty?
Specjalnie dla czytelniczek/czytelników strony, oraz bloga został przygotowany 3% kod rabatowy do wielokrotnego wykorzystania:
RUDAKO5M3TYCZK4

Co by było gdyby...

Wyobraźcie sobie taką sytuację...
Wszystkie kosmetyki znikają z drogerii, internetu, marketów...
Musicie zrobić zapas 5 produktów (pielęgnacja i kolorówka).
Jakie to będą produkty?
Bez których nie wyobrażacie sobie życia?

niedziela, 14 września 2014

Zlota Kleopatra - moje odczucia.

Zlota Kleopatra to firma zajmująca się sprzedażą kosmetyków naturalnych z tak egzotycznych zakątków świata jak regiony Morza Martwego, Jordania, Egipt, Maroko.
Dzięki uprzejmości strony Zlota Kleopatra mam możliwość przybliżenia Wam dwóch produktów.
Pierwszym z nich jest mydło ZOAR, które zawiera 100% naturalne błoto z Morza Martwego. W kartonowym pudełeczku skrywa się mydło zapakowane dodatkowo w folię. Kostka jest standardowej wielkości (100 g), zawartość błota sprawia, że mydło ma niezwykły, ciemny kolor. Zapach różni się od klasycznych kostek myjących, jest intensywny, ale przyjemny. Podczas stosowania tworzy się gęsta, kremowa piana o silnym działaniu oczyszczającym, które odczuwalne jest już od pierwszego zastosowania. Posiadam skórę mieszaną i wrażliwą, dlatego po myciu konieczne było użycie nawilżająco kremu, ze względu na uczucie napięcia skóry na policzkach. Używam mydła 2-3 razy w tygodniu, zauważyłam znaczną poprawę kondycji skóry. Pory są dokładnie oczyszczone, zaskórniki stopniowo znikają, inne niedoskonałości wysuszają się i zmniejszają, strefa T tłuści się w  znacznie mniejszym stopniu, już nie muszę tak często jak wcześniej matowić skóry w ciągu dnia pudrem. Mydło doskonale sprawdzi się u osób, które posiadają cerę tłustą. Mimo, że już dawno odeszłam od stosowania mydła, ze względu na uczucie, które występowało po zastosowaniu jestem oczarowana efektami kostki ZOAR. Mam wrażenie, że jej nie ubywa, z pewnością wystarczy na długi czas. Stan skóry rekompensuje chwilowe niedogodności związane z uczuciem ściągnięcia. Co prawda zapłacimy nieco więcej niż za zwykłą kostkę myjącą, jednak efekt który otrzymujemy jest tego wart.
Drugim produktem jest sól. Opakowanie 200 g wystarczyło na dwie kąpiele. Po 30 minutach spędzonych w wannie zniknęło napięcie mięśni, skóra była gładka i nawilżona. Sen po takiej kąpieli jest niezwykle regenerujący.
Duża zawartość minerałów sprawia, że produkty z Morza Martwego są polecane osobom, które borykają się z takimi problemami jak łuszczyca, AZS, trądzik, łojotok, alergie skórne, choroby reumatyczne. Peeling solny, oraz błoto stosowane na ciało pomogą w walce z cellulitem i rozstepami, skóra  stanie się odżywiona, gładka i sprężysta.
Ogromnym plusem jest to, że możemy zabiegi pielęgnacyjne z zastosowaniem produktów z Morza Martwego przeprowadzić w domu i poczuć się jak w SPA, oszczędzając przy tym znaczne kwoty pieniędzy.
W ofercie sklepu każda z nas znajdzie coś dla siebie. Mnie zaciekawiło jeszcze błoto z Morza Martwego, oraz mydło Marokańskie.

środa, 10 września 2014

Zlota Kleopatra



Wieczorem będę miała okazję poczuć się jak Kleopatra...

Już niebawem będziecie mogły przeczytać o właściwościach i działaniu mydła, oraz soli z Morza Martwego, które otrzymałam od Zlota Kleopatra.
Zanim to jednak nastąpi zachęcam Was do zapoznania się ze stroną:

piątek, 5 września 2014

Lovely, Magic Pen Brillance, korektor rozświetlający pod oczy.



Wszystkie chcemy wyglądać świeżo i promienie nawet po zarwanej nocy. Podkłady tylko częściowo są w stanie zatuszować oznaki zmęczenia. Z pomocą idą nam korektory.

Marka Lovely wyróżnia się całkiem dobrą jakością i przystępną ceną. Oto kolejny produkt tej firmy, który chcę Wam przybliżyć.

Około 8 zł, za 2 ml produktu. Pudrowo różowe opakowanie z ramką, przez którą dokładnie widzimy odcień produktu, bez konieczności otwierania. Napis na opakowaniu szybko się ściera. Po zdjęciu nakrętki ukazuje nam się miękki, elastyczny pędzelek, który ma za zadanie pomóc nam precyzyjnie nałożyć korektor w wybrane miejsce. Produkt wydostaje się z opakowania po przekręceniu końcówki, należy to robić powoli, aby zbyt duża ilość korektora nie wypłynęła z pędzelka. Bardzo delikatny zapach. Konsystencja dość płynna. Kolor jasny, delikatny, ładnie łączy się z kolorem skóry. Krycie bardzo lekkie, z pewnością nie poradzi sobie z cieniami pod oczami. Nie wysusza skóry. Używam go do rozświetlenia kości policzkowych, oraz wewnętrznych kącików oka, do tego celu sprawdza się całkiem nieźle, jako korektor nie zdaje egzaminu. 2 ml znikają dość szybko, szczególnie, gdy zdarzy nam się wykręcić zbyt wiele produktu.

Nie zachwycił mnie na tyle, abym sięgnęła po niego ponownie. Słabe krycie, mała wydajność... Nawet niska cena mnie nie przekonuje. 2 punkty za rozświetlenie.

poniedziałek, 1 września 2014

PAESE, puder ryżowy.



Puder, jest idealnym wykończeniem makijażu. Ja

stawiam na naturalny makijaż, bez efektu maski. Dla jasnej karnacji ciężko dobrać odpowiednie kosmetyki. Szukałam lekkiego pudru, który skutecznie, długotrwale będzie matowił strefę T, ale jednocześnie nie będzie dawał płaskiego efektu.

PAESE. Nie znajdziemy szaf z produktami tej firmy w drogeriach. W niektórych miastach znajdziemy stoiska firmowe. Lista stoisk dostępna na stronie producenta. Ja swój puder kupiłam w małym kiosku z kosmetykami.

Cena różna w zależności od miejsca. Ja zapłaciłam za swój około 25 zł. Za tą cenę otrzymujemy 30 ml produktu. Termin przydatności po otwarciu, to 24 miesiące. Na kartoniku, w którym znajduje się puder możemy zauważyć informację, że produkt jest polecany przez profesjonalistów. Puder znajduje się w słoiczku z nakrętką. Po odkręceniu wieczka zauważamy aplikator do pudru, pod nim kratkę dozującą. Należy uważać, aby słoiczek nam się nie przechylał, bo wtedy przy otwarciu puder może się rozsypać. Ze względu właśnie na ten fakt muszę dać minus. Kratka dozująca powinna być dodatkowo zabezpieczona. Jeśli chodzi o sam produkt. Bardzo delikatny zapach. Biały kolor po nałożeniu na skórę staje się niewidoczny, więc nadaje się dla wielu odcieni karnacji. Jest niezwykle lekki, jedwabisty, łatwo go aplikować. Może stanowić bazę pod makijaż, służy także do wykańczania makijażu. Nadaje niesamowitą jedwabistość skórze. Doskonale wchłania nadmiar sebum, efekt zamówienia utrzymuje się przez kilka godzin, bez konieczności poprawiania w ciągu dnia. Przedłuża trwałość makijażu, nie osadza się w zagłębieniach skóry. Niewielka ilość wystarczy na pokrycie twarzy i dekoltu.

Naturalne składniki. Brak talku, parabenów, alergenów. Nie zatyka porów.

Idealny kosmetyk dla każdej kobiety. Noszę go przy sobie w małym słoiczku. Można nim spokojnie poprawić makijaż bez użycia lusterka.

Bardzo dobry puder. Jedynym minusem jak już wspomniałam wcześniej jest opakowanie. Dlatego ogólna ocena tego produktu to 9.

Lovely, super długa kredka z temperówką.



Makijaż w moim wydaniu jest dość minimalistyczny. Z reguły ograniczam się do użycia lekkiego podkładu, korektorów, tuszu do rzęs i różu, czasem wymodeluję owal ciemniejszym podkładem lub bronzerem. Dopełnieniem lekkiego makijażu są brwi. Henna w moim przypadku nie wystarczy aby je podkreślić. Mam ubytki, które muszę uzupełniać. Produkt o którym chcę Wam napisać świetnie się do tego nadaje.

4 zł, to cena na niespotykanie długą kredkę. Swoją kupiłam w Rossmannie.

Długa kredka, skuwka posiadająca temperówkę. Temperówka to świetny pomysł. Często gubię takie przyrządy, lub w pośpiechu nie umiem ich znaleźć. W tym przypadku nie mam z tym problemu, sprawnie i szybko mogę naostrzyć kredkę, aby w precyzyjny sposób nałożyć produkt. Praca z kredką jest przyjemna, gdyż nie jest ani zbyt miękka, ani za twarda. Nałożona na brwi i przeczesana wygląda bardzo naturalnie. Mimo iż nie jest wodoodporna nie rozmazuje się. Kolor nie blaknie w ciągu dnia. Ze względu na długość jest niesamowicie wydajna. Z początku może przeszkadzać nam jej długość, jednak bardzo szybko można nauczyć się nią operować.

Nie mogę określić trwałości jaką wykazuje na powiece, gdyż służy mi tylko do brwi i do tego celu spisuje się rewelacyjnie.

Biorąc pod uwagę cenę, oraz ilość mogę stwierdzić, że kredka jest idealna. Warto mieć ją w swojej kosmetyczce.

Zasłużona 10.

Eveline Cosmetics, miękkie i zadbane skórki.



Nie potrafię wykonywać prac domowych w rękawiczkach. Często moje dłonie cierpią z tego powodu. Paznokcie staram się zabezpieczać odpowiednimi preparatami do pielęgnacji, jednak skórki, to większe wyzwanie. Detergenty sprawiają, że są twarde, czasem się zadzierają. Nie jestem zwolenniczką zbyt mocnego wycinania, dlatego też staram się je usunąć w bezpieczniejszy sposób. Firma Eveline Cosmetics posiada w asortymencie preparat do usuwania skórek, który pomaga mi w ich pielęgnacji.

10 ml produktu, który kosztuje około 11 zł kupimy w każdej drogerii.

W niewielkim kartoniku skrywa się mała, zgrabna i poręczna tubka. Po jej odkręceniu ukazuje nam się zakończenie dzięki któremu precyzyjnie nałożymy preparat. Konsystencja jest odpowiednia, preparat nie spływa, ani też nie ma konieczności dodatkowego rozcierania. Nie czuję żadnego zapachu podczas stosowania, co jest rzadkością jeśli chodzi o tego typu produkty.

Jak stosuję ten produkt? Po zmyciu lakieru, oraz skróceniu paznokci nakładam cienką warstwę na skórki, na ponad minutę, niestety 30 sekund nie wystarcza, aby zmiękczyć moje skórki. Możemy (ale nie musimy) czuć lekkie mrowienie w miejscu nałożenia. Następnie biorę drewniany potyczek i odsuwam skórki. Nie ma większego problemu z usunięciem, tylko nieliczne są odporne i trudniej je odsunąć, jednak jeśli używamy regularnie preparatu problem przestaje z czasem istnieć. Skórki staram się usuwać raz w tygodniu, aby nie doprowadzić do ich przerośnięcia. Dzięki zawartości oleju z awokado skórki są miękkie i nawilżone, mniej się zadzierają. Produkt mimo niewielkiej pojemności jest bardzo wydajny.

Moim zdaniem może konkurować z innymi, droższymi preparatami tego typu.

Skuteczne działanie, cena, oraz dostępność sprawiają, że jest to bardzo dobry produkt.

Jestem bardzo zadowolona, daję 10 punktów.

Corine de Farme, Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu.



Demakijaż jest istotną częścią pielęgnacji skóry. Z jednej strony chcemy, aby kosmetyki, których używamy do makijażu były trwałe, z drugiej chcemy w delikatny sposób zmyć je po całym dniu.

Największym problemem w moim przypadku jest demakijaż oczu. Większość produktów podrażnia moje oczy i skórę wokół nich.

Firmę Corine de Farme poznałam na oddziale położniczym. Po porodzie moja córeczka była kąpana żelem myjącym 2 w 1. Szukając go dla Niej po powrocie do domu zapoznałam się z resztą asortymentu firmy. W taki właśnie sposób trafiłam na płyn micelarny.

200 ml płynu kosztuje około 12 zł. Zgrabna, plastikowa buteleczka w której dokładnie widzimy ilość produktu, zaopatrzona w pompkę. Pompka sama w sobie, to bardzo wygodny sposób dozowania, jednak w przypadku tego produktu należy uważać, gdyż płyn lubi tryskać (kilka aplikacji nauczy nas jej obsługi).

Warto zwrócić uwagę na skład. 97% składników zawartych w płynie jest pochodzenia naturalnego. Płyn jest bardzo delikatny dla skóry, ma świeży, subtelny zapach. Nie nakładam nigdy mocnego makijażu, dlatego w moim przypadku radzi sobie dobrze z jego usunięciem, czasem tylko muszę poświęcić więcej czasu na usunięcie tuszu. Po zakończeniu demakijażu pojawia się od czasu do czasu uczucie ściągnięcia, które ustępuje po nałożeniu kremu. Najistotniejszy dla mnie jest fakt, że płyn nie podrażnia moich oczu, nie występuje także po nim uczucie suchości w ich okolicy.

Produkt dla osób, które preferują lekki makijaż. Cena adekwatna do pojemności, wydajności i działania.

Produkt oceniam na 8.